Dolina Wodospadów i to co się w niej ukrywa

Sheil siedziała pod drzewem. W ręku trzymała kwiatek, odrywając jego liście - jeden po drugim, mrucząc coś do siebie w języku elfów. Nagle podniosła swój wzrok i wbiła go w gęstwinę liści. Zamarła, z ręką w powietrzu, szykującą się do zerwania ostatniego listka. Powoli podniosła się i wzięła łuk oraz kołczan, jak zwykle leżące pod drzewem. Zarzuciła broń na plecy i poszła, powolnym, ślamazarnym krokiem przed siebie. Przedzierała się przez krzaki jeżyn, nie zważając na to, że zaczepiają się o jej ubranie. Szła, jakby wołana przez szum drzew, który nasilał się przy każdym jej kroku. Zwolniła - trwała wichura, uniemożliwiająca jej normalny chód. Lecz nie oparła się jej. Po chwili doszła do klifu skalnego, o którego obijały się wielkie fale wody. Doszła do Morza. Powoli, zrezygnowanym ruchem podniosła oczy w górę. Przewidziała to...



Krwawe Niebo.
Zbliżająca się wojna.
Szepcząca opadła na kolana...

Ostatnio edytowany przez Sheil (2007-09-15 11:59:14)